Książka „Lotnik z Zabłudowa” dotyczy losów Aleksandra Szota urodzonego w Zabłudowie w 1902 r. Wychowany i wykształcony w rodzinnych stronach wiele lat swego życia spędził służąc Rzeczypospolitej. Walczył na ochotnika w wojnie polsko-bolszewickiej w latach 1919-1920. Następnie, już jako poborowy, służył w Wojsku Polskim, by zostać zawodowym żołnierzem – pilotem 5. Pułku Lotniczego w Lidzie. W czasie II wojny światowej, wraz z wieloma innymi pilotami z Lidy, został internowany na Łotwie, by potem w sowieckich łagrach kopać rowy za kołem podbiegunowym, w okolicach Murmańska. W 1941 r., po podpisaniu umowy Majski – Sikorski, trafił do Anglii, gdzie służył jako instruktor lotnictwa w Polskich Siłach Powietrznych i angielskich jednostkach RAF. I chociaż nie walczył w „bitwie o Anglię” to jednak miał za sobą loty bojowe. Jego wkładem w zwycięstwo nad hitlerowskim najeźdźcą było przede wszystkim szkolenie młodego pokolenia pilotów. Po zakończonej wojnie pozostał w Wielkiej Brytanii, założył rodzinę i tam, z dala od Zabłudowa, dokończył żywota. Ale groby jego rodziców i rodzeństwa są na cmentarzu w Kucharówce…